sobota, 7 września 2013

"Idiotyzm na porządku dziennym"

Micro-Ice’s Diary:


Pewnego dnia przyszedł do nas Aarch. Nawiedził nas podczas śniadania, ponieważ tylko wtedy mógł nas zastać w całym składzie. (W innych godzinach jesteśmy zajęci nie cierpiącymi zwłoki sprawami, m.in. wysadzaniem w powietrze miejscowych toalet.) Tym razem spożywaliśmy bogate w kalorie, sztuczne barwniki i konserwanty jadło, które udało nam się zaiwanić Artegorowi.
- Witajcie. Widzę, że nie jesteście teraz zanadto zajęci, zatem chciałem wam coś oznajmić. – Zaczął trener. – Ostatnimi czasy jestem załamany waszym poziomem inteligencji. Chciałbym trochę podnieść wasz intelekt choćby do normy. Dlatego też stwierdziłem, że zapiszę was do szkoły. – Skończywszy opowiadać, Sinedd ze zdziwienia wypluł na D’Joka całą zawartość swojej jamy ustnej.
- Nie martwcie się. Nie będziecie musieli nawet podnosić tych waszych tłustych zadów. Nauczyciele sami przyjdą do hotelu Snow Kids, bo wątpię żeby takie imbecyle zorientowały się w terenie. – Dodał Artegor w bardzo elegancki sposób.
- Dziękuję, Artegor, pięknie to ująłeś. – Odparł Aarch. - W każdym razie zaczynacie dziś o dwunastej. Haniack pójdzie zakupić wam zeszyty, bo bardziej jej ufam, że wywiąże się z zadania, niż co poniektórym z was. – Haniack tymczasem, z psychopatycznym wyrazem twarzy i euforią, spakowała paralizator maszynowy do torebki.
Nadchodziła powoli godzina dwunasta. Jeszcze przed przybyciem nauczycieli, do salonu wbiegł rozentuzjazmowany Thran i począł się chwalić:
- Patrzcie! Mam nowego i-phona! Hej, widzieliście?! Właśnie dostałem nowego i-phona!!
- Już nie masz. – Powiedział wesoło Sinedd wyrzuciwszy i-phona przez okno.
- Aaaa! Moja głowa! – Krzyknął Artegor zza okna. – Hej… czyj to telefon? Kto publikuje na facebooku, że ja i Aarch jesteśmy gejami?! ZATŁUKĘ!!! – Zignorowaliśmy groźby Artegora i kontynuowaliśmy oglądanie telewizji.
- Dzień dobry, witam serdecznie wszystkich holowidzów! Mówi Calie Mistick ze studia Arkadia Sport. Właśnie dostaliśmy wiadomość, że Warren i jego dziewczyna się zaręczyli…
- Uuu… D’Jok, nie wiedziałem. Kiedy ślub? – Zapytał Mark.
- Coś ty. Przecież D’Jok kocha tego dziadka z zakładu pogrzebowego. A Warren jest z Luurem. Wszyscy wiedzą, że zmienił płeć. – Dodałem dumny ze swojej wiedzy o najświeższych zdarzeniach.
- Nie… Coś tu nie gra… Przecież D’Jok jest gejką! – Odparł w przekonaniu Mark. Wszyscy wymienialiśmy się coraz to bardziej skomplikowanymi spostrzeżeniami na temat D’Joka, aż w końcu rudy wyszedł z pokoju. Po dyskusji znów przysłuchaliśmy się Calie Mistick:
- Lun-Zia z drużyny Wambas zapuściła włosy, a do zrobiła sobie pasemka! …
- Hohoho! Ciekawe gdzie! – Skomentował Mark.
- … Słyszeliśmy również, że bramkarz Snow Kidsów Ahito wygrał wczoraj 1000000 dolarów w kasynie! – Kontynuowała Calie.
- Co? Przecież on cały czas spał! – Oburzył się Thran. – I się nie podzielił skąpiec. – Tymczasem Ahito słodko sobie drzemał jakby nic nie słyszał.
- … Co do Snow Kidsów… - ciągnęła Calie – ostatnio dawno nie widzieliśmy ich napastnika Micro-Ice’a. Nasi specjaliści twierdzą, że nie pokazuje się, bo dostał wysypki! To straszne! Lepiej nie zbliżajcie się do niego, bo w każdej chwili możecie się zarazić! Dlatego jutro przyślemy po niego karetkę i odseparujemy go od cywilizacji! – Skończyła Calie złowieszczym tonem. Wszyscy spojrzeli się na mnie podejrzliwie.
- A! Czyli mam wysypkę, fajnie wiedzieć… Naprawdę w to wierzycie? Jeśli tak, to w takim razie D’Jok jest po menopauzie, a Artegor jest w ciąży z Aarchem, co? - Odrzekłem.
- Wypraszam sobie!!! – Krzyknął Artegor zza oknem.
- Bardziej przejmowałbym się D’Jokiem. – Dodał Mark. – Skoro jest bezpłodny, to już nigdy nie spełni swojego marzenia zostania opasłą gospodynią mieszkającą na farmie wraz z liczną gromadką bachorów… Współczuję… - Widać było, że Mark uwierzył w moje słowa. Jego głupota zaczęła mnie przerażać.
Nadeszła godzina dwunasta. Przyszli nauczyciele. Czy weszli do środka? - Nie. Okazało się, że Mark się zsiusiał przed wejściem, ciecz zamarzła, a nauczyciele poślizgnęli się o to i wylądowali w szpitalu. Aarch, przyzwyczajony do sytuacji wynikłych z poczynań Marka i dziwnych zbiegów okoliczności, z obojętnym tonem stwierdził, że będzie nas uczył Clamp i Artegor. Z tym, że gdy Clamp poszedł to toalety, zabarykadowaliśmy drzwi, żeby już z niej nie mógł wyjść. Artegor zaś był twardym zawodnikiem. Nie dawaliśmy mu rady.
Koniec w końcu, musieliśmy iść na lekcję.
- No dobrze, dzieci… To może niech Rocket zapisze plan lekcji… - Zupełnie nikt się nie spodziewał, że na dźwięk słowa „Rocket” z jakiegoś dziwnego miejsca wyskoczy Babcia Stefcia i go porwie. I tak się stało! (Wiem, nikt się nie domyślił :P) Tym razem wyskoczyła z wiadra z wodą do gąbek do tablicy.
- Wiem co zrobić temu upierdliwemu jegomościowi. – Szepnął do nas Thran. – Wymyśliłem bardzo trudny do zrealizowania i skomplikowany plan. – A jego plan wyglądał tak, że Mark podłożył Artegorowi rozpalony dynamit do gaci. I buch! Wstrząśnięty Artegor wpierw biegał po całej Sali wymachując kończynami na wszystkie strony, a następnie wyleciał przez okno. Co lepsze, za oknem był las, a w nim właśnie nakręcali film pdt. „Zagrożone gatunki w Akilliańskiej puszczy”. Całe szczęście Artegor (którego odzież była całkiem palona) załapał się na film i – miejmy nadzieję – niebawem zasłynie w telewizji na skalę światową.

THE END
_______________________________________________________________


Dziękuję za uwagę. Tyle ode mnie. :) Tak, wiem, że swego czasu rozdziały były krótsze, łatwiejsze do czytanie i o niebo lepsze, ale cóż… Nie obwiniajcie mnie zanadto, nie mam tyle czasu na pisanie co niegdyś. :P
Tym razem dedykacje dla Cadenzy :*
Haniack

13 komentarzy:

  1. ho ho ho ho ho:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu cię nie było O.o???
    Po lekcjach nie miałam co robić i zupełnie przypadkiem śledziłam marcina(bardzo logicznie złożone zdanie).Po jakimś czasie(taa po jakimś czasie...) się zorientował ,że nie ważne gdzie pójdzie spotyka moją (wspaniałą )osobę.Z braku chwilowego zajęcia rozwinęliśmy bardzo inteligentną dyskusję na temat majonezu i zupy pomidorowej.Będziesz w poniedziałek ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, będę :) Po prostu "trochę" źle się czułam, zresztą nie skserowałam nut na fortepian i w ogóle nie poćwiczyłam, nie pouczyłam się... No, tak z grubsza. W każdym razie jutro będę i chętnie z Tobą pośledzę tego imbecyla. ;)

      Usuń
    2. boje sie żę to przez mnie dyskusja o majonezie wynikneła ;D

      Usuń
    3. Haha, nie lękaj się, majonez zawsze będzie z Tobą! ;) Każdy miłośnik majonezu zazna szczęścia. :D Zresztą z Alą jesteśmy też fankami wielu innych rzeczy, m.in. zagęszczonego mleka w tubce, musztardy, czekolady, bakłażanu, keczupu, ciasta, bułek, kanapek itd... Nie sposób zliczyć.

      Tak by the way... NIGDY NIE MIAŁAM AŻ 13 KOMENTARZY! :D

      Usuń
  3. Hahahaha, padłam. Świetny rozdział.
    Od razu poprawił mi humor, śmieje się na całego. <3
    Naprawdę potrafisz rozbawić człowieka, wróżę Ci przyszłość komika lub pisarki komedii. :D
    Czekam na kolejny, równie wyśmienity. ♥
    Jesteś geniuszem, pamiętaj o tym! **:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję :* Choć wydaje mi się, że dawniejsze rozdziały były nieco lepsze. Ale i tak jestem zadowolona, że Ci się podoba. Pzdr :**

      Usuń
  4. Dziękuję kochanie :** Jesteś skarbem ^^
    Kolejny rozdział, a ja leżę zacharana na podłodze, hmm :D Nie no, bombowy... dynamitowy rodziałek, zapraszam na ciasteczkowyblog.bloog.pl :3 kc Haniaqq ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń