czwartek, 18 lipca 2013

"Prawdziwa historia odc.58"

Znów muszę dodać parę głupot ode mnie:
No hej, hej, hej! :) Kocham Was i wielbię!!! Dzięki za ponad 1000 wyświetleń! Ten blog się cieszy... Widzicie tą jego rozradowaną mordkę? ;D Myślałam, że moje baterie w mózgu już dawno się rozładowały, ale o dziwo system myślenia działa na pełnych obrotach. Wymyśliłam fajny rozdział, rodem z prawdziwego Galactik Football, ale z domieszką moich głupot. Z resztą kto wie czy tak naprawdę nie było? - Ninja Haniack wie wszystko, więc jak umiecie czytać to poniżej powinniście znaleźć krótki zbiór literek, naukowo zwany rozdziałem. Miłego czytania! :D

Micro-Ice's Diary:
Siedziałem sobie w pokoju, który dzielę z D'Jokiem, czekając na zwolnienie łazienki. Z tym był odwieczny problem. Drzwi od zewnątrz były zablokowane przez wściekłego ninja z karabinem maszynowym w ręku, który miał za zadanie nie wypuszczać lokatorów póki się nie umyją. Nie trudno się domyślić kto pełnił tą rolę... :) Chociaż, że wszystkie okna były otwarte na oścież nie dało się wywietrzyć zapachu brudnych skarpet mojego kolegi. Mądry człowiek postarałby się dobrze spożytkować ten marnujący się czas i zająć się czymś inteligentnym. Szczerze to nie jestem zbyt mądry, ale i tak poziomem intelektualnym przewyższam takiego ciemnoskórego kolegę z drużyny o imieniu Mark, którego publicznie nie znam i nawet nie dane mi było o takowym osobniku słyszeć. W każdym razie postanowiłem się czymś zająć, byleby nie musieć wstawać z pozycji siedzącej.
   Na regale znalazłem stary pamiętnik z przed roku. Pisałem go w czasie turnieju na Paradisii. To były czasy... Tak więc cofnijmy się parę stron w tył do dalekiej, choć nam wszystkim bliskiej przeszłości. Przenosimy się na planetę Lorda Phoenixa aby zaczerpnąć słońca, co na Akillianie jest marzeniem...

Drogi Pamiętniczku! Dalej piszę z Paradissi. Ostatnio miały miejsce dziwne wydarzenia; Najpierw Mei odeszła do Shadowsów, potem Yuki do Electras a wczoraj D'Jok do Paradissi! Po prostu nie wierzę! Ostatnio mój przyjaciel zaczął być irytujący ale zdziwił mnie fakt, że w środku turnieju i tuż przed kolejnym pucharem postanowił zagrać w innej drużynie. Myślę, że dlatego, że Mei dała mu kosza a w Paradissi ma większy wybór dziewczyn niż u nas... Trudno stwierdzić.
   Siadłem przed telewizorem i począłem oglądać komedię zwaną programem Arkadia Sport.
- Powiedz, Nork. Jakie są twoje pierwsze wrażenia po meczu gwiazd w Paradissi? - Zaczęła Kalie.
- Podsumujmy. Mecz został perfekcyjnie zorganizowany a stadion jest niezwykle nowoczesny. - Mówił Nork.
- Ha ha ha... Nowoczesny? To dlaczego w toalecie spłuczka nie działa?! - Skomentowałem.
- Trzeba przyznać, Lord Phoenix musi być dumny z tak wspaniałego turnieju. - Kontynuował Nork Agnet.
- A skoro już o tym mowa, spójrzmy kto zgodnie z losowaniem Lorda Phoenixa zmierzy się w jutrzejszych meczach. - Powiedziała Kalie.
- Jutro czekają nas dwa świetne mecze. Shadows kontra Ryckers oraz Electras kontra Cyklopi. - Oznajmił Nork. Już nie mogłem się doczekać jak zobaczę sikających w gacie Cyklopów ze strachu przed Electrasami. 
- Nork, mogę zatem powiedzieć tylko jedno. Niech wygra najlepsza drużyna! I na tym kończymy życząc wszystkim naszym holowidzom spokojnej nocy. - Zakończyła Kalie z uśmiechem jakby właśnie wypiła przeterminowaną zaprawę cytrynową.
- Uuu... Aarch i Artegor chyba nie będą mieli spokojnej nocy... - Mruknął Mark.
- A to niby czemu? - Zapytał Thran.
- Bo są gejami. Przecież to widać. Jak na siebie patrzą to aż ślinka im cieknie. - Odparł murzyn, po czym zza jego pleców wyjrzał zdesperowany Artegor. Ta złowroga mina nie wróżyła nic dobrego.
   Następnego dnia stwierdziłem, że muszę powiedzieć Yuki co do niej czuje. Wiem, że brzmi to głupio, ale zawsze marzyłem żeby mieć dziewczynę, a ona najwyraźniej akceptowała moje dziwne usposobienie. Teraz w pokoju oprócz mnie nie było żywej duszy, więc Sidney stał się moim przyjacielem. Chciałem przećwiczyć to co powiem Yuki, a Sidney ją udawał. 
   Nagle do pokoju zajrzał Thran pod pretekstem, że jestem spóźniony. Szybko schowałem wizerunek Yuki i zaśmiałem się, co miało brzmieć niewinnie, ale chyba nie wypaliło.
- Co kombinujesz? - Zapytał podejrzliwie. 
- He. He. Widzisz... Nie nauczyłeś się jeszcze pukać!!? - Zarzuciłem mu aby czym prędzej wygonić tego czopa z pokoju. 
- Dziwnie się zachowujesz. - Stwierdził. - Rusz się! Wszyscy są już na plaży. Tylko ciebie brakuje! - Skończył i poszedł plażować. "Tylko ciebie brakuje" - pomyślałem. Wydawało mi się, że moja obecność jest irytująca ale cóż... Postanowiłem pójść żeby choćby powkurzać ich samym swoim byciem. 
   Gdy już dotarłem na miejsce ujrzałem Thrana, jego nowe dzieło oraz kunsztownie odzianych kolegów.
- Dzięki małym poprawkom mój dron będzie śmigał jak nowy! Kto chce go wypróbować? - Zapytał Thran.
- Jesteś pewien, że to ustrojstwo zadziała? - Zapytałem.
- Mogę być pierwszy jeśli Micro-Ice się boi. - Powiedział Mark swoją tłustą dupą.
- Boi!? Widać, że nie znasz Micro-Ice'a. Jestem zawodowcem. - Odparłem temu spaślakowi i wskoczyłem na deskę wydając z siebie radosne "Łuu, łuu!" Podczas gdy ja miałem niezmierną radochę, na plaży zabrała się masa ludzi żeby mnie podziwiać. "Zbiegli się tutaj jak muchy" - Pomyślałem. "Może dlatego, że Mark zaczął się rozkładać". - Dodałem w myślach, chociaż i tak wiedziałem, że to ja teraz jestem obiektem zainteresowania. Właśnie dlatego zrobiłem minę niczym prawdziwy macho. 
   Nagle urządzenie odmówiło posłuszeństwa. Latawiec zaczął się unosić wysoko ku chmurom, a moje nogi oderwały się od deski surfingowej.
- Aaaa! Aaa! - Począłem krzyczeć. Wtedy niespodziewanie zleciały mi kąpielówki. Rozumiem, że w reguły zdarzają mi się głupie wpadki ale to był szczyt wszystkiego. - Ściągnijcie mnie na ziemię!! - Zawołałem z nadzieją, że któryś z moich szurniętych kolegów raczy mi pomóc. Nie zdziwił mnie fakt, iż wszyscy tylko stali w bezruchu, szepcząc coś pod nosem i patrząc się we mnie jak gdyby nigdy nic. Z ich strony usłyszałem tylko głupawe śmiechy. Zdążył też koło mnie przebiec ten nadęty Hush Sharkie ale w tym momencie nie miałem siły o nim myśleć. 
   Po jakimś czasie znalazła mnie ochrona, składająca się z sześciu opasłych mężczyzn w okularach. Zamiast mnie od razu zabrać do hotelu, co poniektórzy gapili się na mnie z otwartymi ustami a oczy mieli niczym pięć złotych. 
- Co się tak gapicie? - Zarzuciłem. "Niedługo świat opanują geje! Jest ich coraz więcej!" - Takie właśnie myśli, rodem z najgorszego koszmaru, chodziły po mojej głowie. 
- Ojej! Nie masz ubrania! - Stwierdził jeden z mężczyzn.
- A to ci heca! Rzeczywiście jesteś dość spostrzegawczy. - Odparłem, czekając aż wreszcie się ruszą i mnie zabiorą, bo ta sytuacja stawała się coraz to bardziej niekomfortowa. 
- Nawet nie masz butów! - Dodał pan, a ja zignorowałem tą chwały godną uwagę. - W takim razie nie możesz przejść po tej brudnej ziemi...
- O co wam chodzi..? - Zacząłem się ich bać. W tym momencie gość wziął mnie na ręce jakby nosił pannę młodą.
- Zaniosę cię do hotelu.
- Aaa! Aaa! - Zacząłem się drzeć jak baba. - Wszystko tylko nie to! Nie on!! Aaa! Aaaaa! - Protestowałem bezskutecznie. Wyrywałem się, machałem rękami i nogami na wszystkie możliwe strony ale nic na niego nie działało. Musiałem się pogodzić ze straszną rzeczywistością. 
   Po jakiejś godzinie męki dotarłem wreszcie o hotelu, a co gorsze na oczach wszystkich Snow Kidsów. Jakby było mało, był wśród nich Hush Sharkie i jego przeklęty aparat, a obiektyw skierowany prosto na mnie. Nie zwracając uwagi na dociekliwe komentarze poszedłem się ubrać i spokojnie ogarnąć ten dziwny zbieg wydarzeń, który przed chwilą miał miejsce. 
   Po koszmarnym południu koledzy poszli na mecz Shadows vs Ryckers a ja na Electras vs Cyklopi, woląc nie wiedzieć co o mnie znowu pomyślą.
   Rozpoczął się turniej. Siedziałem na miejscu dla vipów, a nieopodal mnie książę Madox, wpatrujący się we mnie podejrzliwie. Zapewne też był świadkiem dzisiejszych wydarzeń ze mną w roli głównej. No cóż, sława nie zawsze jest dogodna. Postarałem się zapomnieć o tej sprawie i skupić się na meczu.
"Te stroje cyklopów są nieproporcjonalne". - Pomyślałem. - "Mają zbyt opięte tyłki." I znowu przypomniałem sobie o wpadce z gaciami. "W sumie dobrze, że to ja byłem ofiarą obiektywu Husha, a nie na przykład Mark, którzy zbyt nie grzeszy zgrabną sylwetką".
  W pewnej chwili podszedł o mnie Ahito. Zdziwiłem się, że woli mi towarzyszyć. To pewnie było spowodowane jego ukochaną. Ostatnio jakaś dzieweczka przyczepiła się do niego i prawdopodobnie nie cieszył go ten fakt. Gdy minęła pierwsza połowa meczu emitowali moją reklamę; Muszę się czegoś napić. Czegoś bardzo, bardzo zimnego. Oto zadanie dla Micro-Ice'a! Kiedy robi się gorąco sięgnij po puszkę Mice'a! - Na tej reklamie wyszedłem naprawdę zabójczo. "I ten błysk w oczach. Hym, hym, hym... Zaraz się w sobie zakocham..." - Pomyślałem. 
   Właśnie Yuki świetnie obroniła parę goli, więc z tej okazji postanowiłem zachować się naturalnie przy mało żywotnym koledze. Zacząłem skakać, wymachiwać kończynami gdzie popadnie i wydawać tryumfalne ogłosy. "Ha ha. Hu hu. Hłe Hłee".
   Mecz już dawno minął, a Sidney nalegał żebym właśnie dzisiaj, złożył wizytę Yuki. Niestety zastałem ją przy koleżankach i niestety mnie zauważyły.
- Ooo! Micro-Ice! Chodź do nas! - Zawołała. Teraz to już nie mogłem uciec. - Dziewczyny? Znacie Micro-Ice'a? - Spytała towarzyszki.
- No jasne, że tak! To bohater tygodnia! - Odparła jedna z nich. Czułem, że zaraz zwariuję. Właśnie tuż obok nich, holowizja puściła nagranie, jak gubię majtki z komentarzem. "Micro-Ice nie boi się sportów ekstremalnych, ani okazywania swoich wdzięków." Załamałem się. Grzecznie się wycofałem od śmiejącego się grona i powiedziałem, że idę, bo zostawiłem coś na plaży.
- Hej, chyba nie mówisz o kąpielówkach? - Zapytała dziewczyna, na co wszystkie dostały napadu śmiechu. 
   Na dobry The End okazało się, że moje gacie wylądowały prosto na lodach Kernor, która teraz miała złe zamiary i przedstawiła facjatę Sidneyowi, który wcześniej zdążył mnie pocieszyć, że dzisiejsza wpadka z gaciami jest popularniejsza od wczorajszego meczu gwiazd. Pod koniec dnia spotkałem Zoelin, z nadzieją, że okaże mi trochę wyrozumiałości. Odwiedziłem ją, lecz tamteż była włączona Holowizja. A w niej ja na rękach ochroniarza z komentarzem: "Micro-Ice dołączył do gejów." - To mogli sobie podarować. Załamka.

Przeczytałem pamiętnik i stwierdziłem, że ten słoneczny dzień na Paradissi wcale nie był taki przyjemny. Ale czy wolę teraźniejszość? Niech to zostanie niewiadomą.

Dziękuję Wam serdecznie
jeśli zdołaliście przeczytać całe.
Pozdrawiam i zachęcam do
obejrzenia mojego ulubionego
odcinka GF. Odc. 58 "Widowisko
pora zacząć". Dedyk dla Laurki. :*

3 komentarze:

  1. Hahaha, padłam. xD
    Pamiętnik MI jest boski. :D A te jego komentarze i rozmyślania - cud, miód i orzeszki.
    Normalnie, aż grzech nie czytać. *___*
    O Marku mnie rozwaliło. xDD A te gatki - pamiętam, nie mogłam z tego, biedny MI, straszna z niego 'ciapa'. xDD
    Świetnie piszesz, potrafisz mnie rozbawić do łez.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    NMBZT! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. akurat to było słabe ale każdemu wpadka może się trafić(czekam na poprawę :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łojej... :( Dobra, bardziej przyłożę się do kolejnego żeby znowu Was nie zawieźć. ;)

      Usuń