piątek, 26 kwietnia 2013

"Nowy bohater"

Od autorki:
Od razu przepraszam za chwilowe zaprzestanie w pisaniu bloga, już się tłumaczę. Po prostu wiadomo, szkoła - teraz niestety trzeba zacząć się nią przejmować. :) Przez nią nie miałam tyle czasu, ale mniejsza, ważne że teraz mam. Oprócz tego chwilowo zwątpiłam w zainteresowanie moim blogiem, ale na GF Center znaleźli się mili ludzie, którym podoba się moja twórczość. ;) Dziękuję za wsparcie, już się nie rozpisuję i zrealizuję swój główny cel - napiszę rozdział.

Micro-Ice's Diary

   Aarch kazał zjawić się całą drużyną o godzinie 8:00. (POGIEŁO??? - 8:00 to środek nocy!!!) Tak więc D'Jok wszedł do kibla o 11:00 i siedział tam 3 godziny. Tak więc ja skorzystałem dopiero o 14:00. Później jeszcze musieliśmy ratować Marka, który zamknął się w piekarniku (poprzedni rozdział). Na szczęście starczyły tylko dwie pałki dynamitu, tytoń i bomba zegarowa. Tak więc w wyniku rozmaitych wydarzeń wszyscy zebraliśmy się u Aarcha równo o 21:00.
    Siedzieliśmy na kanapie w nietypowych pozycjach, jedząc Delicje, a właściwie wyciągając z nich galaretki. :)
- Trochę się spóźniliście ale to nic... - Zaczął Aarch. - Mianowicie na Genesis ma odbyć się turniej, do którego musicie być dobrze przygotowani. Chodźcie do holotrenera.
- Ej! A gdzie piłki!? Nie ma ich w całym magazynie! -  Zauważył Clamp. Na twarzy Sinedda i Thrana pojawiły się wymowne uśmiechy.
- Przyznać się! Co zrobiliście?
- My... - Zaczął Thran. - Pomalowaliśmy je żeby wyglądały jak arbuzy...
- Mogę wiedzieć w jakim celu? - Pytał wkurzony Aarch.
- To oczywiste! Żeby Mark je zjadł! - Odpowiedział Sinedd.
- I co? - Zapytał Aarch z przerażeniem.
- Połknąłem je w całości, bez popijania! - Pochwalił się Mark z dumnym uśmiechem na twarzy.
- No dobrze, już w to nie wnikam... A co się stało z napojami energetyzującymi, które też zniknęły z magazynu?
- My... psikaliśmy nimi w Artegora... W końcu był Śmigus Dyngus!
- Co? To dlatego jak byłem na wywiadzie w telewizji miałem cały mokry tyłek!! - Wykrzyknął odkrywczo Artegor.
- No dobrze, więc nie będzie treningu. Potrzebujemy kogoś kto teraz pójdzie do sklepu sportowego uzupełnić magazyn. Sinedd, Thran, Mark - macie szlaban. Ahito śpi, Mei i Tia siedzą w pokoju i mają tam swój świat więc może pójdzie Rocket! - Zdecydował Aarch, jednak po chwili nieoczekiwanie z okna wyskoczyła Babcia Stefcia i porwała Rocketa. - No dobrze. W takim razie pójdą Micro-Ice i D'Jok!
   Pół godziny później razem z D'Jokiem wyszliśmy do sklepu sportowego. Cały czas mieliśmy wrażenie jakby ktoś nas śledził. Nagle równocześnie z D'Jokiem krzyknęliśmy "Auu!".
- Ktoś mnie pociągnął za włosy! - Powiedział zbulwersowany D'Jok.
- A to ci heca, bo mnie też. - Dodałem.
- Tak jak podejrzewałam, szampon Garnier Fructis! - Spojrzeliśmy do tyłu żeby wiedzieć kto to powiedział i ujrzeliśmy jakąś osobę ubraną w strój Ninja.
- Kim jesteś?? - Spytał przerażony D'Jok. Postać zdjęła maskę i okazało się, że to brązowowłosa dziewczyna, z włosami uwiązanymi w kitkę z grzywką na bok.
- Jestem Haniack, wasza największa fanka! Wiem o was wszystko, dosłownie! Nawet wiem, że masz dzisiaj na sobie różowe gacie w jednorożce! - Powiedziała mając na myśli D'Joka.
- Ej! Skąd wiedziałaś??
- Myślisz, że taki utalentowany Ninja jak ja nie założył wam kamer w najbardziej absurdalnych miejscach? Hahah...
- Jeśli nie chcesz bym cię ukatrupił to znajdź jakiś sposób by zdobyć piłki ze sklepu sportowego... - Powiedział Dee.
- Jasne, posiadam bardzo mocny urok osobisty, który chętnie wykorzystam. - Po czym weszła do sklepu sportowego donośnie gwiżdżąc.
- Cześć przystojniaku... Ale z ciebie maczo. Chętnie bym kupiła te piłki... Wyglądają tak samo apetycznie jak pan opalający się na plaży w obcisłych szortach. - Po czym sklepikarz zemdlał, a Haniack wyniosła cały sklep sportowy, dodając komentarz - Nie ma to jak udane zakupy.
   W ten sposób wróciliśmy do hotelu z pełnymi rękami i wszyscy byliśmy gotowi na turniej na Genesis.

Dziękuję za przeczytanie.
Mam nadzieję, że spodobała
wam się moja postać na tym
blogu. :D
Miłego dnia
HANIAQ

3 komentarze: