sobota, 30 marca 2013

"Wesołego Jajka"

   Od waszej prze kochanej, walniętej Autorki:
Jeśli macie w zwyczaju używać mózgu, to pewnie wiecie, że jutro są święta Wielkanocne. Ja byłam bardzo obeznana w temacie kiedy dokładnie są w tym roku. :) Podziw. hyhy. A to dlatego, że już od dawna czekałam na ten dzień, aby w przebiegu różnych zbiegów okoliczności móc spożyć jak najwięcej czegokolwiek, co jest czekoladowe. I wam życzę tego samego. Wesołych, kolorowych jajek (to brzmi dwuznacznie :D) i oczywiście pełno czekolady! - Bo kto jej nie lubi ten niech się pocałuje w tyłek. ;)

Micro-Ice's Diary :
   Tego dnia jak co roku obudziliśmy się w dobrych nastrojach, które szybko nam się zepsuły przez Marka, który cały czas gadał o jajkach, bo mu się kojarzą, i oczywiście zamierza tym zarazić całą drużynę. - Jak co roku. Z nudów, niczym małe dzieci, zaczęliśmy malować pisanki na tęczowo.
- O! Patrzcie! D'Jok maluje swoje jajeczka na tęczowo! - Krzyknął Mark, śmiejąc się głupkowato.
- Dziękuje bardzo, zauważyłem. Możesz się przymknąć? - Odpowiedź D'Joka przyprawiła Marka o jeszcze większy napad śmiechu.
   Później wszyscy razem zjedliśmy śniadanie wielkanocne i musieliśmy słuchać Marka, który znowu śmiał się z dzielenia się jajkiem. :/
   W pewnej chwili do pokoju wszedł Aarch i całe zbiorowisko ludzi. Zaczęliśmy dziwić się o co chodzi.
- Już nie pamiętacie? Przecież dzisiaj mieliśmy w planie spotkanie z Akademią Gwiazd! Mieli się od nas nauczyć gry! - Powiedział zaskoczony Aarch.
- Chyba żartujesz! Od nas się nauczyć gry? Już prędzej kojarzymy się z bandą wariatów niż z drużyną piłkarską! - Powiedział Thran. - Przynajmniej on. - Po czym wskazał na leżącego na ziemi, nie mogącego wytrzymać ze śmiechu Marka.
- Może i masz rację. Ale zróbcie wyjątek i potrenujcie z nimi wykluczając wszystkich nietrzeźwych umysłowo.
- Fajnie. Czyli od razu nie bierzemy pod uwagę mnie, D'Joka, Marka, Micro-Ice'a, Thrana, Tię, Mei, Ahito właśnie śpi, a Rocket... - Zaczął wyliczać Sinedd, po czym spod kanapy wyskoczyła Babcia Stefcia i porwała jedynego o zdrowych zmysłach - Rocketa.
- No trudno. - Kontynuował Aarch. - To może dacie im chociaż jakąś radę?
- Tak! - Zgłosił się D'Jok. - Jeśli chcecie aby piłka poleciała z jak największą siłą i jak najdalej, to musicie wyobrazić sobie, że to tyłek Marka. Wtedy wam wyjdzie, bo nie będziecie się oszczędzać. - Po czym zignorowaliśmy Aarcha i Akademię Gwiazd Warrena i jak gdyby nic włączyliśmy telewizor.
    TV było nastawione na kanał Arkadia Sport, z którego właśnie nadawał Barry.
- Witam, holowidzowie! Mówi Barry Land. Przykro mi to mówić, ale ruch na ulicach Genesis ciągle się nasila. - Po czym Mark znowu wybuchnął śmiechem na dźwięk słowa "ruch".
- Hahaha! Nie wiedziałem, że na Genesis tak bardzo lubią się ruchać na drogach! Hahaha... - Zignorowaliśmy Marka i zaczęliśmy oglądać dalej.
- Mówi Nork Agnet ze studia Arkadia Sport. Z tegorocznych obliczeń wynika, że ostatnio rodzi się o 26 % więcej rudych, a ich liczba stopniowo rośnie.
- Oj nieładnie D'Jok... Nie wiedziałem, że aż tak się starasz żeby twoja rasa przetrwała. Hahaha. - I znowu Mark znalazł okazję do śmiechu.
    W tym samym czasie Aarch rozmawiał z ludźmi z Akademii.
- Może jak będziecie dużo trenować, to kiedyś będziecie tacy jak Snow Kidsi!
- Ym... Wolimy się do nich nie upodabniać. - Szybko stwierdzili, zdruzgotani zachowaniem Marka.
    Nagle Mark się odwrócił i migiem opanował głupowaty śmiech. Wtedy jego oczy ujrzały ósmy cud świata. A tłumie Akademii Warrena stała pewna tajemnicza piękność. - Miała powiewające blond włosy, błękitne hipnotyzujące oczy, zgrabną sylwetkę, dżinsy i błękitną bluzę. Ta zmysłowa dziewczyna miała na imię Ala. Mark zatonął w jej urodzie i nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Macie pomysł jak ją poderwać? - Zapytał się nas.
- Hmm... Może jednak nie miałeś racji co do swojego uroku osobistego, hmm? - Odpowiedział D'Jok. - Zdaje mi się, że jesteś za mało gorący.
- A ma ktoś jakiś pomysł, co zrobić żebym był bardziej gorący? - Mark pytał dalej.
- Hmm... Wejść do piekarnika i siedzieć tam przez 30 minut, w temperaturze 180 stopni? - Zasugerowałem.
- Dobry pomysł! - Po czym Mark wykonał.
    Tak właśnie zakończyła się nasza Wielkanoc. Akademia Gwiazd sobie poszła, my zażeraliśmy się czekoladą, a Mark do końca dnia nie irytował nas swoimi żartami o niskim stopniu inteligencji, ponieważ zamknął się w piekarniku i nie potrafił się już stamtąd wydostać. XD

Rozdział dedykuję koleżance,
o której tu wspomniałam, więc
wiadome jest też to, że już się
szykuje żeby mnie zabić.
hłehehy... 
HANIACK

1 komentarz: