sobota, 12 stycznia 2013

"Urodziny Yuki" cz.1

  Hejaaa! Piszę rozdział "Urodziny Yuki", choć rozdział jest wieloczęściowy i obejmuje trochę więcej dni niż sam dzień urodzin Yuki. Jednak ten dzień bardzo przyczynił się do różnych innych wydarzeń...

  Wszystko można by zacząć dnia 10 Lutego, kiedy to poszliśmy odwiedzić restaurację, w której pracuje moja mama. Usiedliśmy do tego samego stolika VIP-ów,  co w dzieciństwie, z D'Jokiem, Thranem i Ahito.
- Oooo... Witajcie dzieciaki! Co tam u ciebie, Mikruś? - Przywitała nas moja mama.
- Spoko... - Takich nudnych dni nie dało się opisać lepszymi słowami.
- To wspaniale! Przyniosę wam soczki ze słomeczkami. - Po czym odeszła przygotować koktajle.
Nagle, zupełnie niespodziewanie, zza moich pleców wyskoczył Artie.
- Cześć Mikruś!
- Czemu dziś wszyscy mówią na mnie Mikruś??? - Posłałem mu złowrogie spojrzenie.
  Artie był jednym z piratów od Sonego Blackebonca. Był najmłodszy i też najbardziej wyluzowany, z tych ponurych staruszków. Znałem go od dzieciństwa i choć rzadko go widuję, Artie często ogląda mecze Galactik Football i mi kibicuje.
- Właśnie, co ty tu robisz? - Spytałem.
-  Chciałem obejrzeć mecz, ale ten gruby dziad - Magnus - rozsiadł się na całej kanapie.
- To on się mieści w kanapie!? - Zadałem głupie pytanie, bo oczywiste było, że ledwo.
- Niby tak, ale wczoraj, przy obiedzie, zawaliło się pod nim krzesło.- Śmiać mi się chciało wyobrażając sobie ten wypadek. - A co u ciebie? Może chciałbyś polecieć z nami na planetę Electras? Jutro tam się wybieramy, bez żadnej wielkiej misji, więc Sony powinien się zgodzić.
- Ja też chcę jechać! - Wykrzyknął Thran, który najwyraźniej słuchał naszej rozmowy.
- Ale gdzie? - Spytał Mark?
- Na... - Nie dokończył Artie.
- Dokąd? - Spytał D'Jok.
- Co? Gdzie? Jak? - Sinedd.
- Ale co!? - Rocket.
- To gdzie w końcu? - Zaczął krzyczeć Mark?
- Ale co gdzie? - Rocket?
- Ciszaaaaaaaaa!!! Jak śmiecie przerywać Milordowi!? - Obraził się D'Jok. Po chwili ciszy zabrał głos. - Dokąd?
- Na planetę Electras.

  Tak więc, po wielu dyskusjach, okazało się, że na Electras z piratami, jedzie cały zespół. Też postanowiłem się tam wybrać, aby odwiedzić Yuki - moją dawną dziewczynę i miałem nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniała. Do tego miała za dwa dni urodziny, więc musiałem napisać jej jakieś życzenia. Pytałem się wielu osób, jak mogę to napisać, ale nie wynikło z tego nic sensownego. Wreszcie odwiedziłem pokój, w którym siedziała Tia. Postanowiła pomóc mi w napisaniu kartki i uparła się, żeby list był romantyczny... Pozwoliłem więc jej samej to napisać, bo z moim talentem, to wyszłoby z tego jeno wielkie gówno.
Minęło pół godziny i Tia oddała mi swoje dzieło:
Chociaż dziś jest twój wielki dzień, w moim sercu twój wielki dzień jest zawsze. Nie mam nic, co mógłbym ci dać, więc daję ci moje serce. Świat bez ciebie nie ma sensu, a ja nie znam już innych słów nić "kocham cię".
  To ani trochę nie wyglądało na coś co mógłbym napisać, ale lepsze to niż nic. Zupełnie nie podobnym pismem podpisałem się pod kartką i poszedłem poszukać jakiegoś zdjęcia, które zamierzałem wkleić obok. Ponieważ nie chciałem narobić sobie obciachu, schowałem kartkę między jakimiś gazetami.
  Nigdzie nie mogłem znaleźć żadnych fotografii. Pomyślałem, że na pewno coś będzie w albumie Snow Kids, który posiadał Arch. Arch, bez wahań, pożyczył mi album, z którego wybrałem jakieś zdjęcie, na którym przyjąłem pozę jak pani reklamująca proszek do prania, Yuki stała obok śmiejąc się.
  Wróciłem do pokoju, chcąc wkleić zdjęcie, ale nagle okazało się, że kartka zniknęła, tak jak gazety, między którymi była! Co jeśli zabrał ją D'Jok? Przerażenie rosło i rosło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz