sobota, 26 stycznia 2013

"Ferie Zimowe"

Hej! Ostatnio pojechaliśmy z Archem na ferie zimowe. Ferie zimowe powinny kojarzyć się z śniegiem itp. ale my na Akillianie mamy to na co dzień, więc pojechaliśmy na Genesis.
Na Genesis było dosyć ciepło. Mieszkaliśmy w znanym nam już hotelu, który prowadzi Giado (tata tej nawiedzonej Zoelin). Na szczęście Zoelin tam nie było, więc mogłem spać spokojnie. Za to była Babcia Stefcia, która oczywiście znowu porwała Rocketa, o co Tia była zazdrosna. I żyło nam się całkiem fajnie, dopóki hotel jeszcze stał. Po trzech dniach nic już z niego nie zostało. Dlaczego?
   Pierwszego dnia wszyscy siedzieliśmy w jednym z apartamentów i nie było Rocketa, bo oczywiście porwała go Babcia Stefcia. Żaby zabić nudę, postanowiliśmy urządzić zabawę. Mianowicie, stworzyliśmy bardzo szkodliwą mieszankę, ze wszystkich rzeczy jakie mieliśmy, i ten na kogo wypadnie, będzie musiał ją wypić. Wkrótce mieszanka była gotowa, i jechało nią na kilometr. Zakręciliśmy butelką, która wskazała na Ahito. Ahito obudził się i wypił trochę, po czym znów poszedł spać. Obudził się po 10 sekundach, bo chciało mu się rzygać. Gwałtownie wstał i pobiegł do okna. Otworzył je szeroko i wyrzygał się na zewnątrz. Niestety nikt nie przewidział, że tuż pod nim stał Giado i chyba nie był zadowolony.
- Aaaaaa!!! Pogłupieliście!? - Wrzasnął, machając do nas pięścią.
- Sam pogłupiałeś! - Odpowiedział D'Jok i wylał mu resztę mieszanki na głowę.
   Drugiego dnia postanowiliśmy urządzić bitwę na jedzenie. Nic złego nie robiliśmy, oprócz tego, że rzucaliśmy się pomidorami, mandarynkami, pomarańczami, jabłkami, gruszkami, arbuzami, ananasami, jajkami i jeszcze wieloma innymi. Była fajna zabawa, dopóki Sinedd nie wybił szyby. D'Jok się wkurzył i stwierdził, że zaraz wszystko się wyda i chcąc rzucić z całej siły, kurczakiem z rożna w Sinedda, rozwalił ścianę. A zza dziury w ścianie patrzył na nas jakiś przerażony dziadek, który właśnie się kąpał w wannie. Gdy Giado przyszedł dać nam ochrzan, zaczęliśmy rzucać w niego jedzeniem, aby go jak najszybciej odgonić.
   Trzeciego dnia, o trzeciej nad ranem, chcieliśmy zakraść się do jadalni, aby ukraść Frugo (soczek). Niestety było ono w automacie. Waliliśmy i kopaliśmy w szybę z całych sił, ale nie dało rady. W końcu Sinedd wpadł na pomysł aby wysadzić automat. Pomysł nam się spodobał, więc od razu podłożyliśmy pod automat bombę zegarową i zaczęliśmy odliczać:
- 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... - I bomba wysadziła cały hotel.
XD

   Tak więc, na Genesis nie było innego hotelu, a nasz statek, który umożliwiał nam powrót na Akillian, też poszedł z dymem. Nie mieliśmy innego wyboru, więc poszliśmy do lasu i zbudowaliśmy sobie domek z patyków i liści. Bardzo ciekawie się tam mieszkało. Co noc chodziliśmy po domach, i straszyliśmy staruszki, żeby wyżulić od nich jakieś jedzenie. Po paru dniach wpadliśmy na pomysł, aby pobawić się w Indian. Zrobiliśmy sobie spódniczki z trawy i bluzki z liści, oraz wzięliśmy mocno naostrzone kije, żeby służyły nam jako oszczepy. Zaczęliśmy biegać po mieście i straszyć ludzi. I wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że nagle znaleźli nas piraci Sonego Blackebonca, razem z Archem, i zabrali nas Czarną Mantą na Akillian.
   Mieliśmy przechlapane, ale tak jak zawsze Arch nam wybaczył i zapomniał o całej sprawie. W spokoju usiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy oglądać wiadomości.
- Dzień dobry holowidzowie! Mówi Kalie Mistick w miejscu Genesis. Właśnie otrzymaliśmy wiadomość, że słynni Snow Kids, Akilliańska drużyna Archa, biegali po ulicach w przebraniach Indian i straszyli ludzi na ulicy! Mieszkańcy Genesis są naprawdę w wielkim szoku. Wszyscy myśleliśmy, że to drużyna dobrze wychowanych piłkarzy, a okazuje się, że to banda wariatów! A teraz rozmawiam ze znanym nam wszystkim, Giado. Co pan o tym sądzi?
- Snow Kidsi to już nie tacy sportowcy, jakimi ich zapamiętaliśmy! Zachowują się jak zwierzęta! Szympansi, Goryle i Orangutany!!! Brak mi słów! To psychopaci!!! Strzeżcie się ich, bo nie znacie dnia, ani godziny, a oni zawsze mogą się zjawić! Wysadzili w powietrze mój cudowny hotel!!!
- Jak pan sądzi? Czy ich kapitan Arch, powinien udać się z nimi na badania lekarskie?
- Tego nie trzeba badać! Założę się, że mają minimum 3 promile alkoholu! To pijacy!!!
- Dobrze. Więc dziękuję za wywiad i do widzenia!
   Tak więc skończyły się nasze cudowne ferie zimowe.

Story by HANIACK
(I sory jeśli komuś te historie
nie pasują. Wszytsko to wymysły
 mojej nienormalnej wyobraźni. :)
Rozdział dedykuję wiernej czytelniczce
bloga i koleżance - mimcia222 ;) )

3 komentarze:

  1. Hahah! Wiem, późno komentuję, gdyż post jest z dnia 26 Stycznia. Jednak ostatnio zauważyłam fakt, że ten rozdział jest tu najpopularniejszy. Szczerze mówiąc, chociaż sama jestem jego twórczynią, osobiście go uwielbiam i uważam, że to dotąd najlepszy jaki dane mi było napisać. haha, cały czas sama padam ze śmiechu go czytając... :D A wy co o nim sądzicie???

    OdpowiedzUsuń
  2. The best rozdział ever!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie wpisy bardzo śmieszne, wchodząc na stronę myślałm że to jakieś gówno, ale serio śmieszne...

    OdpowiedzUsuń